Tej nocy chłodny wiatr nas już nie
strwoży,
Gdyż zbolałego serca mróz nie skuje.
Na naszych oczach zanika świat Boży,
A jawi się to, co wielce frasuje.
Tej nocy szukając wytłumaczenia
Czymże jest młot, a czymże jest
kowadło,
Nikniemy w objęciach cierpienia
Starając się wskrzesić to, co umarło.
Nie brak jest nam wielkiej
uroczystości,
Wystarczy kojący blask woskowych
świec.
Czas powoli skruszy i nasze kości,
Więc po cóż jest nam tak prędko w
życiu biec?
Wieczny odpoczynek, racz im dać panie,
A nam wstrzemięźliwość od ulewy łez.
Niech światłość wiekuista im goreje,
A w nas wiarę w dobro tego świata
wskrześ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz