Wziąłem pierwszy łyk
gorącej kawy i pamięcią cofnąłem się do pewnego intrygującego momentu, gdy jeszcze podróżowałem. Pamiętam dokładnie, jak szedłem ulicami miast i wsi, wiele razy widząc ludzi, którzy patrzyli zbyt
długo pod nogi i tych, którzy zbyt wysoko zadzierali swą głowę. Wśród nich
ujrzałem osoby wyobcowane przez wszystkich i przez wszystko. Czułem, jak łkają
ich zbolałe serca. Towarzyszyła im również ciągnięta za nimi, niczym mosiężna
kula, samotność, zaczepiona o ich zbolałe nogi. Jakby byli więźniami, skazańcami, których wyróżniał wyraźnie słyszalny odmienny rytm serca. Nie dawali jednak o tym nikomu
znać i szli dalej tak, jak cała reszta ludzi i ja również szedłem razem z nimi.
Chciałem okazać im empatie, czułem bowiem to samo. Nie mogłem wtedy jednak uczynić zbyt wiele. Zamknąłem oczy i po raz
kolejny napiłem się kawy.
Pomyślałem wtedy, iż
gdyby porównać życie człowieka do tej mętnej kawy, którą spijam z filiżanki,
prawdopodobnie Ci wyobcowani i samotni ludzie uchodziliby za sól, którą jakiś
szaleniec do niej wsypał sprawiając, że ma gorszy smak. Nic
bardziej mylnego. Każdy z nas byłby
ziarenkiem cukru, lecz tylko Ci, co miłują
prawdę dostrzegliby wiszące od wieków nad każdym z nas ostrze
sprawiedliwości.
Życie według mnie smakuje tak, jak kawa, bowiem ma dominujący
gorzki smak, lecz nie należy się go w żaden sposób wypierać. Potrafisz
czuć człowieku, więc nie ukrywaj swej prawdziwej natury, bo nim się
obejrzysz zatracisz ją i zlejesz się z tłem obrazu ludzkiej pychy i arogancji.
Malowidłem stworzonym po to, by swym kiczowatym wyglądem rozbijał, jak ciskany
z premedytacją kamień, okna naszej duszy.
Zapamiętaj mój drogi
człowieku, że w grze przeciwieństw nie ma zwycięzców. Pewnego dnia Ty, ja,
jak i cała reszta wszechrzeczy, przepadniemy i kto wie, może ponownie
zostaniemy wrzuceni, jako nowe ziarna cukru, do innej pełnej tajemnic i dziwów,
filiżanki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz