Gdy jesteś już tam, gdzie
chciałeś się znaleźć, słońce mówi do Ciebie głośniej. Będąc w budynku patrzysz
przez każde okno, nawet z końca sali i kontemplujesz barwy na niebie,
zahaczając wzrokiem o dachy domostw, drapacze chmur, kolorowe ściany budowli. Każde
dziełko jest na swój sposób piękne, gdyż nasycone jest pojęciem względności
estetyki, swej własnej urody. Spoglądając na to wszystko nagle ślepniesz,
czując jak świadomość otaczającej Ciebie rzeczywistości opuszcza Cię. Wiesz
wtedy, że chcesz o tym mówić, dać upust słowom zachwytu, czy też rozczarowania.
Zbudować cząsteczki sztuki przy udziale swych własnych pierwiastków duszy.
Nadać nowe znaczenie. Dostrzegasz szczegóły, a w nich drugie dno, które
prowadzi Ciebie, jak kochająca matka, gdy byłeś jeszcze dzieckiem, w objęcia
pierwotnej harmonii. Chcesz stać się jej częścią i czuć, że ona jest częścią
Ciebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz