6/15/2016

Wieczorna ulewa

Otworzyć powieki, jak kurtynę w teatrze,
By zacząć nowy dzień, by powstał spektakl, 
Choć nie z własnej woli.
Zamknąć powieki, jak obiektyw w aparacie.
Im więcej zdjęć, tym więcej wspomnień.
Choć nie zawsze chcesz pamiętać.
Otworzyć powieki, jak kruche drzwi,
By móc zatrzasnąć je przed czyimś nosem.
Choć intencje, wbrew pozorom, dobre.
Zamknąć powieki, to jak zwolnić oczy z pracy.
Jest już późno, pora spać, koniec zmiany..
Choć pragnieniem nie jest sen.

Upragniona cisza, zagrabia myśli na jeden stos.
Jesieni pora, w każdym miejscu i czasie,
A natura, tak samotna bez udziału człowieka,
Błąka się po jałowej sferze, zawodząc po cichu.

Bezimienne dni nastaną, nieznajome nam miesiące i lata,
Jak bajka z morałem, którą zrozumie tylko dziecko.

Tego właśnie nam potrzeba..

Podmuchu wiatru, co z pozoru podżega ogień,
Przedarcia płótna, z którego wypłynie nadzieja
I nią malowanie każdego następnego dnia.
Mieć na uwadze to, co jest względne
I pamiętać o tym, co nienamacalne.

Unieść powieki, a oczy swe otworzyć.

Brak komentarzy: