Orbitując myślami
wokół tematu lustra, patrzyła na fale, które wzajemnie się ścigając gwałtownie
wpełzały na brzeg. Z czasem wdrapywały się coraz bardziej w głąb lądu i były
tym samym coraz bliżej niej. Czuła, jak piasek z każdą chwilą traci coraz
mocniej nagromadzone ciepło i czuła też, że go rozumie. A czy ty mnie
rozumiesz? Zapytała cicho, z nutą nadziei, lekko ochrypłym głosem. Nie
odpowiedział. Usłyszała jednak cichy szept dochodzący od strony morza. Jakby w
szumie fal zaszyfrowane było zdanie, które brzmiało „zostańmy razem”,
wypowiadane sylabicznie, a każda część wyrazu przepełniona była stanowczością i
niepokojącą życzliwością. To, na co patrzyła do tej pory, zaczęło z wolna
tracić swą ostrość. Mgłą zachodziła i woda i niebo, i piasek, i miasto, a po jej
policzku ześlizgnęła się samotnie łza. Pomyślała wtedy o uczuciu bezradności,
jakie ją kiedyś spotka. O świadomości wejścia, w nazywaną przez wielu z nas,
pustkę, lecz jeśli do niej wejdzie, to czy pustka nadal będzie pustką? Piasek
stał się już całkiem zimny i wilgotny. Zapadła cisza, którą przerywał tłumiony,
nieustępliwy szloch młodej dziewczyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz