Wieczorami, tak bardzo
osamotniona
Siedziałaś na szafce,
wsparta o ścianę.
Rankiem złudzeniami
przepełniona
Łzą przemywałaś z
serca ranę.
Słowa, to nie są tylko
w zdaniu wyrazy,
A powietrze nie jest
wyłącznie tlenem.
Oglądałaś dotachasz czarno-białe obrazy
I żyłaś będąc swym
własnym cieniem.
Obecnie tak wiele zmieniło się na lepsze,
Dzięki wyrwaniu z Twej duszy nici.
Bolało, cierpiałaś,
lecz już jest dobrze.
Oboje byliśmy
kłamstwem spowici.
Mgła opadła i widzimy
już wyraźnie
Świat zakryty dłońmi
niewinnych.
Oni mając uśpioną
wyobraźnie
Mawiali językiem
oskarżonych.
Puste jest miejsce
dziś na szafce
Oraz samotna jest
tamta ściana.
Życie, jak długa nić,
ma dwa końce.
Poznasz nań, że
kochasz i jesteś kochana.
1 komentarz:
Piękne...
Prześlij komentarz